niedziela, 28 sierpnia 2016

Gang Albanii "Ciężki gnój"




Mógłbym w tym miejscu zamieścić jakiś śmieszny obrazek i streścić nim zawartość tej "sztuki". Równie dobrze mógłbym wstawić słynny tekst krążący po Internecie, zaczynający się słowami "no i ja się pytam człowieku dumny ty jesteś z siebie?". Ewentualnie jeszcze mógłbym napisać niekonwencjonalną recenzję spod legendarnej szkoły Porcys. Jest także opcja w postaci normalnego, małego, grzecznego "felietonu" lub "eseju". To, co ci panowie wyprawiają już przez półtora roku, aż się prosi o którąś z trzech pierwszych opcji. Dziś jednak nie mam nastroju na nabijanie się i idę ścieżką numer cztery.

Niedawno odkryłem kolejny pozytywny wpis o twórczości tej grupy w Internecie, tym razem na blogu Kakofoniczny. Debiutancki singiel, którego nazwy zgodnie z tradycją tu nie wymieniam, zajął na portalu 15 miejsce wśród najlepszych stu przebojów 2015 roku. Autor przyznał, że panowie mają zły wpływ na młodszych fanów, ale zorientował się o tym już jako fan singla, dlatego postanowił spojrzeć na to "z innej strony", polecając jednocześnie to samo czytelnikowi, i rzetelnie opisał zalety utworu. Komenatrz zakończył słowami "jak tego nie brać na poważnie". Fajnie, że coś ten pan tu znalazł dla siebie, ale nie znaczy to, że każdemu się uda. Jego problemy można rozpoznać już po 5 sekundach - toporne dźwięki prosto z Eski, gdzie DJ tego przedsięwzięcia często gościł i okrzyk jednego z raperów streszczający właściwie całość, po którym nie chce się dalej słuchać. Jakby nie widzieć, autor po prostu w panice wyszukał jakichkolwiek zalet. Tonący brzytwy się chwycił.

Streszczając całość tego sofomora - pod względem kompozycyjnym panowie próbują chyba w 13 podejściach stworzyć powtórkę z genialnego utworu "Wersja demo" Hasioka (całe to złożenie otwieracza jako przykład). Niestety na drodze stoją ich własne ambicje, którymi podówczas tak bardzo ocierają się o twarz odbiorcy, by pokazać, jak surowy jest ich hip-hop. No dobra, to byłoby jeszcze spoko nawet w połączeniu z imażem (choć w to już wątpię), lecz dołączają się inspiracje Eską i powstaje kolejna fatalna mieszanka, z którą mogliby wejść do Polo TV, gdyby ci tolerowali ich teksty. W jednej ścieżce próbują się bawić w "The Bad Touch", co sprawdziłem po przeczytaniu tekstu. Właśnie - całość przejrzałem w podobny sposób, co debiut, a jak dokładnie, nie będę na siłę przytaczał. Ta, o dziwo, okazała się być trochę lepsza niż poprzednio. Wciąż jednak mówimy o materiale na niestrawnym poziomie, nieprzeznaczonym dla ambitnych słuchaczy, takim, przed którym należy ostrzegać.

Jaki jest właściwie cel tej grupy? Co ambitniejsi, których ta "muzyka" po prostu głupio bawi, doszukują się jakiegoś burzenia schematów. Sami członkowie zaś określają ją jako ratowanie klasycznego rapu. Klasyczny rap tymczasem zawierał dużo wpływów funkowych, przyjemne żonglowanie lekkostrawnymi samplami i nawet flow bywał stonowany. Wzorcem jest tu np. "The Message" Grandmastera Flasha lub "Rapper’s Delight" Sugarhill Gangu. Natomiast od nich słyszę zwykłą masturbację w tle dźwięków przeznaczonych dla gimbusów (których należy rozróżniać od gimnazjalistów - jeśli chodzisz do gimnazjum i słuchasz tego chłamu na zmianę z oglądaniem pornoli praktykowanym ponoć przez co siódmego nastolatka, mam dla ciebie złą wiadomość) - w końcu mają w składzie producenta prostackiego dance, o którym wspominam po raz trzeci, a który przecież wyraźnie grzebie klasę.

W ogóle martwię się, że ta grupa powstała. Jej członkowie nie pasują do meritum, nawet założyciel. Na takie ścierwo nie pozwoliłby sobie świadom własnej przeszłości członek Wzgórza Ya-Pa 3 - tu mamy jak widać nierozgarniętego. Lider formacji - no owszem, produkcje składu Firma zbierają kiepskie oceny na Rate Your Music, ale za jedną rzecz oddaję mu jakiś szacunek - zdissował hip-hopolo. Dlatego też zastanawiam się, po co mu projekt oddalony wizerunkiem, a bliski poziomem. Inaczej nie znaczy lepiej. O beatmakerze nie ma co rozprawiać, odkąd zrobiło się to w poprzednim akapicie. Przynajmniej pozostaną lepsi od własnych parodii, które mimo wszystko sami wywołali swoim jestestwem.

Raz w Empiku zobaczyłem wydawnictwa Jeana-Michela Jarre wystawione razem z tą kupą. W jakim ja kraju żyję?

2,0 Gang Albanii "Ciężki gnój" [Step Records 2016, pop rap / hardcore rap / trap / hip house / grime / electro hop]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz