piątek, 19 sierpnia 2016

"Feat. Novika"




Dla takich nierozgarniętych dziewczynek byłaby to płyta odpowiednia. Nawet lepiej - miała patronat czasopisma kobiecego PANi, więc tym bardziej powinny na tę produkcję polecieć. Aczkolwiek charakterem materiału byłyby rozczarowane.

Odłóżmy żarty na bok - płyta "Feat. Novika", jedna z ostatnich produkcji Sissy Records, była ze mną prawie od zawsze. Kupiła ją sobie moja mama, prawdopodobnie z uwagi na współpracę piosenkarki ze Smolikiem (którego dwa pierwsze albumy też po niej przejąłem). Ja natomiast w tamtych czasach po prostu wychowałem się na tej muzyce i pozostałem w tych klimatach w późniejszym czasie (i w ogóle w tym środowisku muzycznym).

Album obejmuje tytułowe featuringi Nowickiej w utworach Smolika, Fisza (który wraz z "Mamutem" zamiast "przekraczać granice" poszedł zwyczajnie w pseudo-avant), panów z Wet Fingers (wówczas jeszcze nieistniejącego projektu), 15 Minut Projektu (jeden z członków wyprodukował, oho, dwie ostatnie płyty Peszek) i innych wykonawców. Po czterokroć słyszymy też jej macierzystą grupę Futro (dwa razy remiksowaną, jeden z tych utworów podrabiali Agim Dżeljilji i połowa White House). Mimo ilości wszystkich wykonawców (kilkanaście), nie ma tutaj jakichś łączeń gatunków muzycznych. Przeważnie typowy chill-out, ewentualnie produkcje dyskotekowe.

Dość głupio oceniać tego typu kompilacje, gdyż nie są otoczone jakimiś wspólnymi okolicznościami - w tym wypadku jest wyraźnie widoczna jedna, ale to było tworzone na przestrzeni dwóch, trzech lat. Powinien decydować więc dobór muzyki, lecz to kwestia właściwie techniczna, a ja zajmuję się jedynie sprawdzaniem wykonania i nagrania. A tak mamy jakby dotychczasową ocenę samej piosenkarki i to niezbyt ścisłą, bo w 2004 miała jeszcze na koncie self-titled Futra. Gdyby jednak oceniać za tenże dobór, to: bardzo dobrym posunięciem było wstawienie dwóch singli macierzystego zespołu na albumie, najlepszych utworów w zestawie (szkoda, że nie dodała jeszcze lepszych "Wysp"). Trzy inne kompozycje raczej niepotrzebne (Drift, Fisz, Mafia Mike) - pierwsze dwie zbyt kwaśne, a "Long Time Gone" po prostu nie zobowiązuje.

Cieszy przypomnienie występów obok Play i Star of 77. Ten pierwszy pokazuje małe zamiłowanie Noviki do gitar, drugi opiera swoje piękno na sposobie rozpoczęcia i (akurat) głosie drugiego gościa Wyczesa. Nowicka jednak nie wyróżnia się w obu kompozycjach, co już martwi. Podobnie w nierównej końcówce w postaci drum'n'bassowego "Mind Con-fusion" 15MP. Tymi ścieżkami najwyraźniej piosenkarka chciała więc wypromować swoich kompanów, samemu wycofując się w cień na zasadzie gościny. Niby i fajne posunięcie, ale o niej samej nie traktuje to najlepiej, skoro z samych kompozycji raczej nie udowodnimy, na ile jest dobrą piosenkarką, gdy tymczasem płyta skupia się na jej postaci. Do tego na szczęście służy pozostały materiał.

Co jeszcze? Ładne "Home Made" ze Smolikiem; dwa intrygujące nagrania z Timem Flavią; podkład do "Ej", niestety funkcjonujący na zasadzie skrytykowanej przeze mnie w poprzednim akapicie; fajny wstęp do remiksu "Mind Puzzle". I jeszcze niezły "Secret Way", z tym, że niczym się nie wyróżnia, dlatego wymieniłem to pod koniec. Całość dobra, a więc Novika sama powinna być dobra. Nie mam jej pozostałych płyt, zatem chyba czas zacząć je poznawać.

7,2 Novika & r/w "Feat. Novika" [Sissy 2004, indie pop / avant pop / acid jazz]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz