piątek, 28 października 2016
Recenzje małe odc. 3
8,9 Junior Boys "Big Black Coat" [City Slang 2016, technopop / electropop]
Mogli się obejść bez utworów kierujących się ku pretensjonalnemu, pustemu r&b (pierwsze dwa, "Baby Don't Hurt Me"), z którego poza miłym brzmieniem niewiele się wyciąga. Ale jest tu przede wszystkim kilka utworów do tańca po ciemku, w tym trochę hipnotycznych - szczególnie w środku płyty. Jeśli szukasz czegoś dobrego do słuchania na imprezę, ale i dobrego samego w sobie, weź coś od tych Kanadyjczyków.
8,5 Babyfather "BBF Hosted by DJ Escrow" [Hyperdub 2016, post-rap / trip-hop / UK garage / hip-hop eksperymentalny]
Wiele "utworów" brzmi jak jakaś relacja z kłopotliwego dnia w mieście, a do tego ścieżki łączą się w całość, co stylizuje "Hosted by..." na album koncepcyjny. W pakiecie także brzmienia wychodzące spod obskurnych, głębszych odmian brytyjskiego rapu i abstrakcyjna produkcja. Początkowo chciałem nowej płycie Deana Blunta stworzyć osobną recenzję z floodowanym "this makes me ashamed not to be British" w nawiązaniu do "Stealth", lecz klamra kompozycyjna, którą ten trzyczęściowy utwór stanowi, to raczej tylko wierzchołek góry lodowej.
8,3 PJ Harvey "The Hope Six Demolition Project" [Vagrant / Island 2016, rock alternatywny / folk rock]
Dotychczas twórczość Polly Jean wyróżniał fakt, że łatwo było zauważyć u niej zwyczaj zmiany stylu na każdym następnym albumie. Tym razem Angielka z tego zrezygnowała i pociągnęła meritum "Let England Shake" na kolejną produkcję. Nie odbija się to źle na materiale - melodie mimo powagi są zagrane całkiem sympatycznie, niekiedy wręcz z wyczuwalną starą werwą. Przy "Dollar Dollar" początkowo wydawało mi się, że słyszę w tle jakichś Polaków.
8,0 Ørganek "Głupi" [Mystic 2014, garage rock / rock alternatywny / blues rock]
Za tydzień w sklepach ma się pojawić "Czarna Madonna", więc na wszelki wypadek (promocja choćby) wspomnę coś o tej płytce. Tam jest dużo tradycyjnego "mocnego" rocka, niekiedy lekko żartobliwego ("Kate Moss", "Głupi ja"). Po drodze znajdziemy odwołania do Raya Manzarka, "diabelskiego" bluesa, polskiego big-bitu bądź stylistycznych znajomych The Strokes - coś w deseń "podręcznika rock'n'rolla". Warto jeszcze wspomnieć, że po premierze Tomasz zarejestrował świetną interpretację "Tej naszej młodości" - to dla niej kupiłem album, a sama może będzie na "Czarnej Madonnie"...*
9,2 Beneficjenci Splendoru "Sellfie" [Color My Sound / Audio Cave 2016, rap rock / avant pop]
Prowokacyjna otoczka łącząca buńczuczność Beastie Boys z zatroskaniem późnej Marii Peszek nie spowodowała większych kontrowersji wobec tej produkcji. To dobrze - mimo mocnej, często wulgarnej treści, jej niewielka faktyczna siła rażenia pozwala łatwiej nacieszyć się figlarnością formy w postaci lekkich, prostych refrenów. Eh, piszę jak redakcja Porcys (tylko że oni daliby 1,ileś). Ale chyba mnie rozumiecie? Miło, zachęcam do słuchania.
8,6 Swans "The Seer" [Young God 2012, rock progresywny / noise rock / blues rock]
8,7 Swans "To Be Kind" [Young God 2014, rock progresywny / noise rock / folk rock]
A teraz małe "postscriptum" do zdawkowej recepcji "The Glowing Man". Monumentalna postać muzyki Giry i spółki oczywiście robi dobre wrażenie, ale tylko tyle, bo na siłę celuje w dużo więcej. Jak się domyślam, panowie chcieli doskonalić formułę z każdym kolejnym dwugodzinnym albumem, co niby im się udawało, lecz niestety tylko o 0,1 za każdym razem. Dość żmudna to robota.
(* "Ta nasza młodość" jest dostępna jako część "Głupiego" na Spotify - dopisane przy okazji dodawania embedów)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz