czwartek, 10 listopada 2016
Kristen "Las"
Jeśli ktoś się zamierza zainteresować tym, co następuje, czyli że tak powiem danymi pozamuzycznymi, to bardzo proszę: skład Kristen się nie zmienił, za to grupa przeniosła się do Instant Classic. Najbliższy koncert w Gdańsku 19 listopada, a następnego dnia w Łodzi. Gdybym miał rozwijać jakąkolwiek informację, to co najwyżej o wytwórni, że tym razem wypuściła mniej rewelantny materiał, bo w tym roku zdarzały się stąd wychodzić naprawdę mocarne wydawnictwa. Regularni czytelnicy Przepełnionych Stojaków potwierdzą. Ale nie zamierzam łączyć "Lasu" z takim "Elite Feline" przez osobę Łukasza Rychlickiego.
Otwieracz zatytułowany "Salto" to kilka spokojnie nakładających się na siebie warstw instrumentalnych. Grana na trzy kompozycja wywołuje jak najbardziej przyjemne wrażenie, a nawet intryguje, szczególnie przy przejściu orientalizującej gitary w grę syntezatora. Ostatecznie jednak nie za dużo jest z niej co wynosić, wywołuje ona lekki niedosyt tak naprawdę ugrzecznionym wykonaniem. Zaraz potem nadchodzi najkrótsza "Amra". To jednocześnie najmocniejszy utwór na (czy też w) "Lesie". Gitara wspomnianego pana Łukasza tnie nieskomplikowany, lecz wyraźnie hipnotyzujący riff, obok którego Mateusz Rychlicki nawala w najlepsze w swoją perkusję, a Michał Biela szarpie jakby w amnezji jedną strunę na basie - łączy się to wszystko w soczysty post rock pierwszej klasy. Szkoda tylko, że "Amrę" umieszczono między dwiema najsłabszymi kompozycjami - ta druga, pt. "Wyspa", to wprawdzie oniryczny, lecz mało konkretny pasaż dźwiękowy.
Większy attitude oferują natomiast marszawe "Tony", w których właściwie zgodnie z tytułem słychać jednostajną, poważną perkusję, a gitara oferuje krótki, lecz podniośle prowadzony motyw. Pośród tego niewątpliwie mocnego na/w "Lesie" duetu próbuje przebić się partia syntezatorowa Macieja Bączyka. Po nich Kristen kończą album utworem tytułowym, który może nie jest na poziomie "Amry", lecz można o nim napisać najwięcej. Dziewięciominutowa kompozycja jest pierwszą polskojęzyczną w twórczości panów; w tekście można doszukać się inspiracji "Idziemy przez las" Siekiery, lub nawet próby stworzenia nowej wersji. Mamy bowiem niepokojącą atmosferę oraz słowa ogółem o chodzeniu w lesie (tylko że tekst jest bardziej rozwinięty). A i tak wychodzi nam kolejny pełnoprawny utwór Kristen, opatrzony przestrzennym dźwiękiem i skonstruowany sinusoidalnie - rozpoczęty nieśmiałą gitarą, pomału rozwija się, aż nagle wybucha i po krótkim czasie cichnie. Potem następuje kolejne przełamanie, szybko spacyfikowane syntetycznymi buczeniami.
Czyli jeśli lubisz surowy, lecz nieprzekombinowany post rock, jest to płyta dla ciebie (i dobrze będzie, gdy pójdziesz na jakiś ich koncert. Tylko że ja nie lubię reklamować koncertów, sami widzicie).
8,2 Kristen "Las" [Instant Classic 2016, post rock]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz