piątek, 1 lipca 2016

Breakout "Karate"



Żeby było jasne - bluesa nie lubię słuchać. Tym słabiej ogarniam, jak bardzo tępi są ludzie, dla których muzyka ta jest powiązana z szatanem. Albo jak tępi byli, gdyż ta bajeczka panowała w USA w latach 30-tych, 40-tych, gdy gatunek przeżywał rozkwit. Pewnie za sprawą Roberta Johnsona, który miał sprzedać diabłu swoją duszę w zamian za talent grania na gitarze. Aż się marzy jakiś wehikuł czasu, którym możnaby się w tamte czasy przenieść i trzepnąć kogokolwiek z takiego plebsu w łeb, żeby nie pieprzył.

Prawidłową wadę bluesa można odkryć, słuchając płyt z tego gatunku. Niech za przykład posłuży dokonanie z Polski, "Karate" legendarnego Breakout. Gdy sobie tego słucham, wyraźnie mi bije w uszy fakt, jak bardzo blues cierpi kompozycyjnie. Nieszczęśliwie, prawie cały album to jeden długi (39 minut to dość dużo, nie?) dwunasto-taktowy blues. Wszystkie utwory zawierają taki sam układ akordów. Co pewien czas może i pojawia się przełamanie schematu (niezłe wiosło między zwrotkami "Takie moje miasto jest" lub solo perkusyjne w kompozycji tytułowej), lecz zatrzęsienie monotonności pozostaje wysokie. Jedyne, czym się różnią oparte na nim fragmenty krążka, to ich zaaranżowanie i tekst. Sądzę zresztą, że jest tak z co najmniej 70% bluesowych płyt na świecie.

Niemniej jednak, samego albumu nie słucha się źle. Zgoda, ze względu na wspomnianą ułomność melodii wypada on średnio, ale nie został jakoś nędznie i ślamazarnie zagrany. Przyznam nawet, że potrafię wskazać najlepszy utwór na albumie - "Daję ci próg" ze względu na chyba najniższe stężenie biesiadności, sugerowanej jak na ironię przez tekst. Słowa tak ogółem są za to na tyle średnie, że nie będę ich analizować. Ale takie chyba miały być, skoro to płyta bluesowa (czytaj: upośledzona).

4,7 Breakout "Karate" [Muza 1972, blues / blues rock]


2 komentarze:

  1. Świetny album. To, że prosty nie znaczy, że słaby. Prosty w formie, ale nie w treści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uhm... Pisałem tę recenzję w maju, wrzuciłem ją tu od niechcenia. Od tamtego czasu nie wracałem do tego albumu, więc może masz rację, kto wie

      Usuń