piątek, 2 września 2016

Wacław Zimpel "Lines"




Nie wiem, jak rozpocząć ten tekst. No dobrze, już mi się udało, ale mam na myśli konkretny wstęp. Każdy recenzent ma chyba dni, gdy mu się chce i nie chce pisać naraz. Dziś przytrafił się właśnie mnie. Ot tak chciałem sobie opowiedzieć o solówce Zimpla i nagle się poczułem, jakby ten album aż pasował do recenzji małych. Nie chodzi o to, że jest przeciętny. Po prostu już tak jest z niektórymi hype'owanymi polskimi płytami alternatywnymi, że fascynują mnie i jednocześnie zastanawiają. Ta pozostawia po mnie niedosyt.

To co tam mamy na "Lines"? Wspomniałem na łamach Stojaków o tym albumie pod słowami "cage'owski minimalizm", jeśli dobrze pamiętam. Ten przynajmniej jest stale zaznaczany w innych reckach. Okazuje się nim być repetetywne granie na wybranych instrumentach, głównie klarnecie oraz organach. I co teraz, nie chce mi się jakoś tego rozwijać. Nie korci mnie. Nie nasyca.

Bo miało być pasjonująco, i jest, ale głównie pod koniec. Wspomnę w takim razie, że najlepszymi fragmentami są zdecydowanie "Five Clarinets" - jak sam tytuł mówi, (zgrabne) połączenie kilku ścieżek klarnetowych oraz "Tak, Picture" - na ogół nowa odsłona fascynującego, choć z lekka mętnego otwieracza "Alupa-Pappa", ale właśnie, nowa. Przecinana znakomitymi dźwiękami gitaropodobnego instrumentu. Właściwie to siła rażenia albumu rośnie powoli z każdym następnym fragmentem, a dzieło przedstawia się jako nieśmiałe.

7,0 Wacław Zimpel "Lines" [Instant Classic 2016, minimal / jazz awangardowy]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz