piątek, 11 sierpnia 2017

Stonkatank "Totem"




W 2016 roku ogłosili, że nie chcą wydać płyty. Stworzyli tym samym akcję crowdfundingową, której celem było wypuszczenie do sprzedaży albumu w formie totemu. Przy tej okazji dali radę się wypromować jako twórcy unikalni, świeży, nowocześni i przebojowi, już z paroma singlami w dyskografii. I nagrody podsunęli kuszące. Akcję spostrzegło i wsparło wyraziste środowisko: Gooral, Novika, Nykiel, Oly, Skubas, a nawet dziennikarze muzyczni. Skoro było parę dużych, solidnych nazwisk, to wszystko musiało się pięknie skończyć. Potrzebną kwotę faktycznie udało się osiągnąć, "Totem" wydano, Szydłowska w radiu podpromowała. I co? Nie wiem, jak się panowie sami mają teraz ze sprzedażą / zyskami, ale osobiście jestem rozczarowany. Bo teraz to nikt się nie chwali znajomością "Totemu". Ta recenzja jest ledwo co druga, pierwsza powstała na jakiejś stronce chyba podobnej rangi, co moja. Odkąd debiut lublińskiego duetu przybył do sieci, nie ma on żadnej szerszej promocji. Kolejne zdanie redaktora Doksy nie zmieni niczego, zresztą nie wiem, kto w ogóle bierze jego grafomanię na poważnie. Taka prawda o nas, zapominalskich i roztargnionych.

Dosłownie załapałem się pod koniec tego szumu. Wracając do domu samochodem i z niechcenia słuchając w Trójce audycji Szydłowskiej, poznałem "Sknow" i przepadłem. Jeśli nie jest to singiel roku, to przynajmniej kwartału. Refren to doskonała balanga - lekko spóźniony takt perkusji, uroczo piszczący motyw, a później wstrząsająca psychicznie, wypikana neurotyczna melodyjka. A na początku jeszcze energiczna gitara akustyczna. Przebojowość na najwyższym poziomie, która powinna zachwycić nawet redakcję Porcys (proponowali gdzieś ten album, ale to w sposób tak chyba rzutem na taśmę). Dzięki temu jednemu zwiastunowi byłem poważnie zainteresowany "Totemem" i to w śmiesznym momencie, jako że to była pierwsza zapowiedź materiału. Żal mi ludzi, którzy brali udział w crowdfundingu i jeszcze tego nie słyszeli. Na pewno istnieją.

Jestem jeszcze w takim miejscu w życiu, że mam opory przed rzucaniem kasy na lewo i prawo, lecz moim zdaniem bardzo dobrze by było nabyć debiut Kunkiewicza i Tomczaka. Muzycznie to wprawdzie kolejne granie chętnie wspominające Moderata czy Jamesa Blake, lekko oparte równie dobrze na aranżu rockowym, tylko że chwytliwość zaprezentowana na "Sknow" okazuje się dość regularnym elementem "Totemu" i go wyróżnia. Przy takich ścieżkach jak skoczny i jaskrawy "88", kłujący, zwariowany "Saint" czy zgrabnie zaśpiewany i spitchowany "Understand" - zresztą właśnie wymieniłem wszystkie utwory od 2 do 5, także warto zanotować combo - dyskoteki powinny się bawić lepiej niż te powtarzające playlistę Eski, natomiast słabsi przedstawiciele środowiska lub ci ledwo co zaczynający mogliby się uczyć pisania solidnych hitów. Pod tym względem zaciekawić może jeszcze "Bright Side", mimo że gościnny wokal Oly. wydaje mi się tutaj ścierać z warstwą muzyczną.

Borys i Łukasz pozwalają też sobie na trochę napięcia. Nadali go nieco w rozmarzonym "M" (ponure klawisze, mroczne tempo) tudzież dość apokaliptycznym "Boundaries" (rozbiegana perkusja nie powinna zmylać), ale w uprzednio wspomnianych utworach zdarzają się momenty, gdy mieszają to napięcie ze wspomnianą chwytliwością i to właśnie one są najbardziej energiczne, wyjątkowo wyraziste na albumie, a może nawet wizytówkowe dla samego brzmienia Stonkatank. Tylko "Jacob" się nie wyróżnia spośród reszty, mimo że dzięki temu dobrze się nadał na zamykacz dla bezpiecznego zwolnienia tempa. W każdym razie fuzja klubowej elektroniki, mocnej perkusji, indie-rockowych brzmień oraz wyrafinowanego wokalu sprawdza się bez zarzutu, spełniając wszystkie kryteria w fascynująco fajnym stylu. Tak oto kończę przedstawiać kolejną tegoroczną produkcję, która przynosi wiarę w nowoczesne, przebojowe granie i utwory do wielokrotnego odtwarzania, tylko że sama przypadkiem pogubiła realne szanse na wielki sukces medialno-promocyjny (jakby nie patrzeć, tak jak z Burdock w 1993). Trudno, przynajmniej nie ma mimowolnego przejedzenia.

8,9 Stonkatank "Totem" [wydanie własne 2017, indietronica / rock elektroniczny]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz