wtorek, 27 czerwca 2017

Ugory "Padlina"




Ponownie spędzam półtorą godziny na pisaniu o muzyce. Ostatnio niezupełnie miałem o czym coś sensownego myśleć i opowiadać - taki urok wakacji - poza dzisiejszą propozycją, która od dłuższego czasu wprawia mnie w jakąś dziwną zadumę. "Padlina" za pierwszym razem bardzo mi się spodobała i chciałem jej potem słuchać na wyrywki, ale wtedy nagle coś mi w niej zazgrzytało - może niezbyt poważnie, lecz warto było to jakoś podkreślić.

Zupełnie nie ogarniam, na czym polega ta nowoczesna fala permutacji black metalu. Najwyraźniej za mało jestem oczytany w tym świecie, choć mógłbym samemu spróbować wysuwać tezy o eksperymentowaniu, szerokich horyzontach, nadawaniu nowej twarzy. Wszyscy chętni wokół być może jarają się tym gatunkiem na zasadzie innej wrażliwości i starają się tę wrażliwość eksploatować jak najbliżej innym słuchaczom, żeby wszyscy się zarazili. Jakkolwiek to jest, rzadko kiedy spełnia oczekiwania. Udało się grupie Ulver na swoim debiucie (chociaż to zupełnie oddzielny fenomen, zasługujący na coś lepszego niż takie wyróżnienia - no i to dawno było, ale chociaż mogłoby przykład dać), dla odmiany zaś ostatnia Mgła nie dała rady zająć mnie dłużej, a Deafheaven, których w tym samym temacie chciałem wyróżnić... Doszedłem do wniosku, że też nie są wybitni. Jak już jednak tłumaczyłem - nie jestem fanem metalu, bardziej natomiast interesuje mnie popularność tego jednego nurtu pośród sierot niezalowych, które powinny mieć z tym mało wspólnego. Być może jest to krucha estetyka z delikatnym potencjałem, która w takiej formie przedstawia się słabiej niż się chciało.

"Padlina" wydaje się być kwintesencją takiego nastawienia do sprawy. Zwięzłe impresje, eklektyzm oparty chyba na schemacie mieszania odpowiednich ilości metalu, noise'u, komputera i powtarzania, byle jakie krzyki - formalizm zupełny. Tak się przedstawiają wszystkie ścieżki. Początkowo dałem się nabrać - widziałem tutaj jakiś wyższy stopień wtajemniczenia (produkcja i wszystko jasne), dostrzegałem celne momenty, które mnie podporządkowały, czułem nawet skrawki miłego rozleniwienia (taki "Żer" czy "W leśnym runie" to nawet sympatyczne sesyjki). Ale w późniejszym czasie zorientowałem się, że to było wówczas zbyt uważne sprawdzanie z mojej strony i musiałem zweryfikować poglądy. Żeby dotrzeć do tych momentów, trzeba się przebić przez podejrzanie chropowate ściany dźwięku, nierzadko można się zarazić lekkim zmęczeniem, które może nie ogarniało muzyków przy nagrywaniu, ale samo się wytwarza z tych impresji. Idealnymi przykładami na to mogą być zagubione "Łąki nadnoteckie", paniczny otwieracz "Ja wychodzę, ty zostajesz" i podobny do niego zamykacz "Sam na sam", czy też podobnie niepewna kompozycja tytułowa z jęczącym riffem. Ups, wymieniłem połowę płyty.

Na szczęście dwa utwory bardzo mi się spodobały i mogę je bez problemu polecić. "Dno odzywa się do mnie, woła mnie słońce w nim" - nieporadność tytułów... - stanowi kawał mroźnego, wyważonego post-metalu, wspartego jakąś dziwną melancholią i apokaliptycznością, w którym nawet te wrzaski podbudowują całość. To akurat najdłuższy fragment "Padliny", dający prawdziwą gwarancję, że w odpowiedni sposób da się tę stylówkę poskromić. "Ozon" stanowi tylko field-recordingowy przerywnik, ale jako część tego albumu daje odprężenie. Gdyby reszta płyty podążyła chociaż kawałkiem tej ścieżki, przedstawiałaby się jeszcze lepiej niż tylko przyzwoicie. Robert Śliwka (krewny tego Tomka z "Karmelków", no spoko) i Marcel Gawiniecki, panowie którzy stworzyli "Padlinę", są na tyle aktywni, że w 2017 powinni coś jeszcze nagrać. Może zastosują się do porad (o ile je czytali) albo wezmą jeszcze inny pomysł na tworzenie. Potencjału jakoś nie popsuli.

7,9 Ugory "Padlina" [wydanie własne 2017, noise rock / black metal / metal eksperymentalny]

PS Planuję denominację swoich ocen na blogu. Wszystkie dotychczas wystawione pozostaną takie, jakie są, ale mogą stracić znaczenie przy podsumowaniu roku. Znaczenie skali ocen powinno jednak nie ulec zmianie, żeby rozkład not dopasował się do standardów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz