niedziela, 9 kwietnia 2017
Popsysze "Kopalino"
Postać początku tej płyty jest posunięciem niezbyt sugestywnym. Utwór tytułowy, pozbawiony słów, leci powolnie przez sześć minut, w szerokiej przestrzeni o psychodelicznej atmosferze, daje wrażenie nieinwazyjnego, niemrawego. Coś w typie ostatnich dokonań środowiska bydgoskiego (trio pochodzi akurat z Trójmiasta). Zapowiada raczej jakieś post-rockowe wyważenie, subtelność, może nawet lekko grozi przynudzaniem. Tuż potem szybka "Linia numer osiem" znienacka uderza swoim bardzo chwytliwym, odbijanym riffem gitarowym. A potem jest już różnorodnie.
Z racji swojego eksperymentalnego charakteru (album powstawał w Kaszubach) "Kopalino" przedstawia takie trochę równomierne rozmieszanie różnych trybów gry. Wiele elementów (nie jako jedynych) z pierwszych dwóch utworów potem regularnie przewija się przez album. Przykładowo sympatyczna, śniąca "na jawie" "Kasieńka" ze swoim uroczym zaśpiewem stanowi piosenkowy wariant wspomnianego otwieracza. "Pobrzeże" rozwija się z typowego grania rockowego w niedaleki funkowi rozbujacz, żeby skończyć z "przytupem", a "Powiedz co widziałeś", znowu rozdzielony na połowy, sprawia początkowo wrażenie skupionego na tekście, po czym podsuwa pod ucho giętki bas.
"Wieje wiatr", najmocniejszy fragment "Kopalina", oparty na ponownie bardzo elastycznym basie, mało regularnej rytmice oraz kopcącym motywem na gitarze w samym środku zasuwa szybko, a do tego jeszcze subtelniej niż "Linia numer osiem". Ten utwór zapada wyjątkowo dobrze w pamięć i prosi się o powtórzenie, lecz z drugiej strony konstrukcję ma całkiem sycącą, bo palindromiczną. Matematyczne "Jądro ciemności" przypomina jakieś ostrożne szukanie, patrzenie z boku, co tylko potwierdza surowy, mroźny tekst ("wszyscy umarli"). Dla odmiany "Kurhan" i "Słońce" osadzają się w podejrzliwie orientalnych klimatach, przy czym ten drugi stara się jeszcze czerpać nastawienie z poprzednich części "Kopalina". Całość zamyka 10-minutowa, ale na początku żywa, baczna i zarazem ascetyczna "Latarnia", która ponownie w drugiej części zmienia klimat, tym razem poprzez okolice noise na lekko slowcore'owy (z aksamitnym chórkiem "póóółnocny wiejeee wiatr / tuuu wszystko jest mooożliwe"). Tym samym, choć nie tak uzależniająca jak "Wieje wiatr", to stanowi odpowiednią wizytówkę tego rozważnie eklektycznego albumu. Pudełko czekoladek.
8,5 Popsysze "Kopalino" [Nasiono 2017, indie rock / post rock / rock alternatywny / rock eksperymentalny]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz