czwartek, 27 kwietnia 2017

The Pau "Ku"




Paulina Dudek jest artystką solową, ale gdy mówię "solową", to dosłownie "solową". Już było na ten temat pisane gdzieniegdzie w prasie, ale ona sama tworzy swoje kompozycje, teksty, sama je śpiewa i w ogóle całe nagrania tworzy sama. Ścieżki gitary, basu, perkusji, podkłady, sample i inne "przeszkadzajki" - prawie wszystko (niektóre basy na "Ku" są autorstwa i wykonania jakiegoś kolegi, ale potraktujmy to jako udział gościnny). Być może ze względu na młody wiek nie zajęła się już miksem ani masteringiem swojego materiału, ale to, jak nagrała swój debiut, starczy do definicji DIY. Mało tego, na koncercie występuje wyłącznie z gitarą, a podkłady odtwarza ze swojego telefonu komórkowego. Po wizycie na festiwalu Mięty Pole w Grodzisku Mazowieckim, którego częścią był właśnie występ The Pau, mogę to wszystko sam z siebie potwierdzić.

O projekcie udało mi się usłyszeć już na początku działalności - luty 2015 - za sprawą audycji w radiowej Trójce, gdzie zostały odtworzone tylko dwa utwory "Bianka" i "Ku", ale tyle wystarczyło, by trzepnąć mi po mózgu. Faktura wprawdzie prymitywna, ale same kompozycje zdrowo powariowane i lekko skomplikowane. Po niewielkich trudnościach zdołałem na dobre zapamiętać o tym projekcie na później, a przy okazji zaczepić go na facebookowej tablicy. Sam natomiast się mogłem do niedawna dziwić, że aż dwa lata, poprzez których większą część miałem Paulinę na oku, materiał był tylko zapowiadany i wypuszczany częściowo raptem poprzez występy live. Po zapoznaniu się z debiutanckim albumem wszystko to na spokojnie rozumiem, przy czym nie sądzę, żeby ewentualne trudności wynikały z procesów DIY; mam wrażenie, że ona zadbała o utwory.

Za dowód niech posłużą wspomniane "Bianka" i "Ku" - na albumie pojawiają się w nowych wersjach, inaczej zaaranżowanych, z większą ilością byle jakich detali, dzięki czemu przebijają oryginalne wersje. Skoro już przeszliśmy do omawiania materiału - jaki on jest? Bardzo przebojowy. Nie mam tutaj na myśli pioseneczek z radia komercyjnego, ale gdy słyszę tak chwytliwe, bogate, donośne i poukładane piosenki, inaczej tego nie potrafię streścić. Skrzeczący, lekko sepleniący wokal, przekazujący z tekstów tyle ile wystarczy, jednocześnie prawie całkowicie stojący poza melodią, żeby uwydatniono zaczepne rzeczy z tła. Co chwila słuchacza może zaskoczyć coś nowego - po prostu cokolwiek. Kiedy sprawdzi się czas trwania albumu - 29 minut - wtedy będzie jasne, że nie ma tu miejsca na nudę ani niepewność.

W całym tym czasie wspomnianych momentów i pomysłów jest naprawdę dużo (sposoby frazowania, pseudo-mruczanki, zagrywki gitary, sample, rymy), dlatego na przekór sobie postanowiłem wyróżnić tylko jeden. Gdy zaczyna się po raz drugi refren "Muchy", bas się wyłącza na jego pierwszą połowę i następuje moment, gdzie Paulina śpiewa tylko pod perkusję i wokół można donucać coś od siebie, a ponadto tworzy się uczucie dziwnego napięcia, oczekiwania wybuchu, który na szczęście następuje w odpowiedniej chwili. Jest to szczytowy moment całego "Ku" - sam album normalnieje właściwie dopiero pod sam koniec z nieco wydłużonym zamknięciem "Nerki". Aha, nie wspominałem jeszcze wiele o warstwie tekstowej, a ta jest wyraźnie lakoniczna i prostolinijna - i nawet jeśli wyraża pospolite problemy ("Gandhi", "Święci"), to nie gwarantuje jakichś dłuższych szlochów nad tematem. Skoro współtworzy te wszystkie momenty, to tyle o niej.

W ostatecznym rozrachunku krążek The Pau to nie tylko bardzo udany debiut, ale i jeden z nielicznych albumów, gdzie udało mi się znaleźć fragmenty do powtarzania. Podkreślam to ze swojej strony, bo nie mam w zwyczaju takich praktyk, zwłaszcza kiedy słucham swojej najbardziej ulubionej muzyki w ogóle, bowiem wówczas nie chcę rozmieniać wrażeń ze słuchania na drobne. Takiej muzyce, jak ta tutaj, najwyraźniej to nie grozi i tym większy podziw, że całość powstała za sprawą tylko jednej osoby. Niech posłuży to za jak najmocniejszą propozycję - tym bardziej nieważne, co zdążyło się pomyśleć o okładce.

8,9 The Pau "Ku" [wydanie własne 2017, rock elektroniczny / rock eksperymentalny]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz