niedziela, 7 stycznia 2018

Wolves at the Door "Erase Images"




Dobra płyta hardcore-punkowa. Na tym mógłbym skończyć, zresztą słucham tam #głosuserca, który podpowiada mi, że Hanako w ubiegłym już 2017 roku nagrali prawie wybitną, 5-minutową epkę i sami stracili parę jeszcze w tym samym. No ale cóż, bardzo trudno teraz o jakiekolwiek objawienie w tym gatunku, dlatego za #głosemserca nie podążę. Skoro nie można oczekiwać cudów, to należy przynajmniej oczekiwać, żeby płyta hardcore-punkowa nie zmarnowała czasu i dała się przyjemnie odsłuchać. I tak jest właśnie z "Erase Images" panów z Wolves at the Door (nie mylić z Wolves in the Throne Room, na marginesie). Muzycy na tej płycie "nie zwalniają tempa" i grają tak mocno jak mogą, oby nie zanudzić. Miejscami co prawda można poczuć ich zagubienie ("Modern Slave"), ale ten pęd potrafi miejscami porwać, zwłaszcza że nie jest tak rozciągnięty jak przy płytach blackmetalowych - mówię tutaj głównie o dwóch pierwszych utworach (drugi z efektowną końcówką) lub "Scars of Recall". Przez dłuższy czas "Erase Images" nie wzbudza żadnych poważnych zastrzeżeń, a panowie po prostu proszą, żeby usiąść cicho i dać się wykrzyczeć, gdzie sobie dają radę. Typowa czwórka w skali szkolnej, nie ma drugiego Hanako, ale wszystko spoko. Dziękuję!

7,8 Wolves at the Door "Erase Images" [wydanie własne 2017, hardcore punk]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz