sobota, 30 września 2017

LCD Soundsystem "American Dream"





Lista wszystkich wad "American Dream":

  • Miałem okazję usłyszeć "Cheree" autorstwa Suicide i w porównaniu z nim "Oh Baby" wydaje mi się jego lekko zmęczoną wariacją. Zbyt melodyjną nawet, przez co mało naturalną.
  • "I Used To", w zamierzeniu wrażliwe, jest wykonane naiwnie i na pół gwizdka. Tekst refrenu mówi o tym wypadku wszystko.
  • Z drugiej strony, lekka uporczywość "Emotional Haircut". Jeśli James Murphy ma tworzyć pobudzające utwory, to niech się trzyma częściej schematu z bardziej udanego, napiętego i wyzywającego "How Do You Sleep". Tutaj wyszło sympatyczne, ale dziwadło.
  • Dedykowany Bowiemu "Black Screen" o dziwo nie wzrusza, nie wprawia w zadumę. Niby przynajmniej oferuje trans i hipnozę, jednak mieliśmy już mural na budynku w Warszawie i płytę Williama Basinskiego.
  • Opublikowany oddzielnie "Pulse" byłby lepszym zakończeniem niż "Black Screen", gdyby go lekko okroić, a nawet zniekształcić. Chociaż zaraz, jest zakończeniem japońskiej edycji. Brawo Japończycy.
Więcej nie znalazłem, także to się komentuje samo przez się. Poza tym, jak się gniewać na płytę, która promowana była najlepszym U2, którego nie nagrało U2?

8,8 LCD Soundsystem "American Dream" [DFA / Columbia 2017, rock eksperymentalny]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz