niedziela, 28 października 2018

Neczny "Świnie i szarańcze"




Noise jest nieprzystępny? Skądże. Oczywiście, elementy muzyki są jakieś takie sztuczne i przetworzone, czym mogą wzbudzać wątpliwości, natomiast zawsze można je wszystkie naraz odczarować. To w końcu daleko posunięta elektronika, bo cała się na tym opiera. Neczny stworzył w tym stylu pierwszą kasetę dla wytwórni 96procent i grając na niej noise oraz pokrewne rzeczy, tylko to potwierdził. "Świnie i szarańcze" poza samą końcówką ("Ludzka pochodnia") raczej nie mają jednego wybijającego się momentu, lecz cała kaseta jest właśnie taka szorstka w przyjemny sposób. Jest to sposób przypominający, powiedzmy, stare, nieremontowane, ale przytulne mieszkanie (wszelka wywołana retromania niezamierzona), w którym na przykład mieszkają twoi rodzice / dziadkowie. Dźwięki, niezupełnie przypadkowe jak na styl, układają się w sympatyczne i łatwe do odkrywania motywy. Gdyby taka muzyka miała wywoływać zupełnie inny efekt, to nie musiałaby powstawać; nie ze względu na gorszy poziom, tylko przez bezcelowość. Na świecie (czytaj: na Bandcamp) jest dosyć dużo takiej muzyki (noise można by nawet uznać jako jeden z "hurtowych" gatunków obok black metalu czy ambientu), że chciałoby się odnieść wrażenie, że cała jej oferta to zwykły targ kuglarski, gdzie każdy będzie się przechwalać, jaki jest awangardowy. Ale te wydawnictwa najwyraźniej nie walczą między sobą o bycie edgy lub przełomowym, bo bez odbiorcy to nie miało by przecież sensu, a odbiorca najczęściej chce się po prostu w tych zakątkach zrelaksować. I tak oto środowisko tworzone na "Świniach i szarańczach" nie wywołuje żadnych reakcji alergicznych.

7,8 Neczny "Świnie i szarańcze" [96procent 2018, noise / lo-fi / harsh noise]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz