niedziela, 15 października 2017

Michał Turowski "1992/1993"




Wytwórnia BDTA od czasu odkrycia przeze mnie wizjonerskiego projektu Wsie wydawała mi się trochę manieryczna w tych swoich samodzielnych produkcjach. W sensie, stereotypowe ich nagranie można by sobie wyobrazić jako tworzone według następującego przepisu: rozlej jakieś tła ambientowe, zanieczyść je czymże tylko możesz, wyszperaj z głębokich ciemnic jakieś stare kasety, rozpisz na ich podstawie odpowiednią otoczkę. Ile płyt można wydawać w ten sposób? Nie jest to istotne, bo jakimś cudem żadna powstała w ten sposób nie jest nieinteresująca (nie przekręć tego, co właśnie przeczytałeś), chyba że to ja jeszcze jestem niedoświadczony i się nie przejadłem, bo przecież dobry krytyk musi być czymś przejedzony. Albo nie jarzę schematu skuteczności. Inna sprawa, że dla szefa BDTA, Michała Turowskiego, który sam też tworzy nagrania do swojej spółki, jest to najwyraźniej coś normalnego i naturalnego, o ile dobrze zrozumiałem wywiad z nim przeprowadzony.

W każdym razie, niedawno wyszła następna taka produkcja. Po tytule już można się domyśleć genezy - przemyśl ją sobie samemu, być może nawet będzie cała prawidłowa. I tak, na pierwszy rzut oka to wygląda znowu konesersko. Ale odkąd odsłuchałem "1992/1993", to sobie myślę, że nawet jeśli to nie jest moja płyta wszechczasów (ani roku), to jednak jest to taki ambient, który najbardziej chciałem usłyszeć od pewnego czasu. Głaszczący i gilgoczący. Jedwabny i szorstki. Sztywny i głęboki. Taki, przy którym można zwariować, ale i zapaść w zadumę. No dobra, opisywanie przeciwieństwami nie jest oryginalne, więc może inaczej. Otóż kiedyś chyba śniła mi się (i do dzisiaj jakoś się nawet przypomina) taka sceneria, do której ten album byłby idealny: mały pokój, oświetlony zimnym światłem, wszystko białe, w sumie sypialnia - wewnątrz co najmniej łóżko i telewizor, może jeszcze coś. Telewizor, w kącie, gra jakiś niszowy kanał z niszowym filmem. No i okno, z którego byłoby widać, że na zewnątrz ciemno. Tak właśnie mógłbym opisać przestrzeń, w której całość - gdyby była mniej kolażowa - zostałaby tworzona.

Cóż, chyba jednak ambient ambientowi nierówny.

8,8 Michał Turowski "1992/1993" [BDTA 2017, ambient]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz