niedziela, 4 lutego 2018

30 Kilo Słonća "Zamach"



Na zamknięcie roku 2017 postanowiłem pokazać jeszcze jedno płytę, którą trudno opisać.

Nie chodzi o to, że na niej dzieje się za dużo niejasnych rzeczy. Taką zawsze można by ochrzanić za chaotyczność (nie wiem jednak, czy chciałoby mi się). Niedawno zacząłem regularnie czytać Kulturę Staroci, na której pojawiła się właśnie recenzja s-t Wojtka Kurka (sam słuchałem, moja ocena 7,9; a autora pewnie podobna). Moją uwagę przykuł drugi akapit - może ktoś złapał początek w Podglądach po lewej. Wynika z niego pokrótce, że płyty o analitycznym, organicznym charakterze, czyli wszystkie elektroakustyki i free improsy z polskich podziemnych oficyn nie potrafią przedstawiać się jako złe. Pociągnę myśl: jeśli wszystkie takie rzeczy wreszcie stały się na tyle dobre, że zmarnowały ci się pochwały i epitety dla nich, to dla urozmaicenia byłbyś powinien zacząć je krytykować za wtórność, tak jak Porcys zaczął robić z mniej wyrazistym indie rockiem po kilku latach działalności. Ja tak nie zrobię. Będę cierpiał przyjemność ze słuchania, pókim żyw. Słuchacz musi być wobec siebie wymagający.

30 Kilo Słońca wyszedł nakładem Plaży Zachodniej, jako projekt z udziałem założyciela. Trio tworzy całkiem barwny aranżacyjnie jazz-fusion, ze wspomnianym nierdzewnym charakterem impro. Pozornie więc trochę miota się niegrzecznie w miejscu, ale daje radę kroczyć naprzód. To jest muzyka, po której można płynąć. Żywa, dryfująca gra instrumentów, niejednokrotnie melodyjna, może nie licząc "Asertywnego", który bardziej przywodzi na myśl tytuł, niż to co reszta. Są dwa utwory, które kazały mi wywnioskować, że grupie brakuje do pełni szczęścia jakiegoś wokalisty - "Średni las" i "Chiński grzybiarz". Mam świadomość, że śpiewanie nie może się tak łatwo przyjąć w awangardzie i co najwyżej to byłyby występy epizodyczne, ale tak już jest, gdy wychodzi muzyka o starej, cenionej, popowej zaczepności.

O, znowu wyszedł całkiem sensowny i rzeczowy opis. W zasadzie to ja się bałem, że nie dam rady wyjść poza oklepane "tego trzeba posłuchać". Tym bardziej, że mnie ten światek muzyczny chyba nigdy nie zawiedzie i nie powstrzyma przed dobrym wrażeniem.

No cóż, fajnej puenty jeszcze nie umiem tworzyć.

8,5 30 Kilo Słońca "Zamach" [Plaża Zachodnia 2017, fusion / jazz awangardowy]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz